Nowy numer 17/2024 Archiwum

Nastaw budzik na 16.01

Idzie od czternastu miesięcy. W Wenezueli na drogę wypadła mu puma, w Rosji został brutalnie napadnięty. Właśnie maszeruje przez Polskę. Zachodzi po drodze do wszystkich kościołów i prosi: Módlcie się o jedność chrześcijan. Wariat?

Szalony pomysł. Wyjeżdżamy w ciemno, by złapać faceta, którego nigdy nie widzieliśmy. Wiemy tylko, że idzie pieszo przez świat i powinien maszerować w okolicach Ożarowa. Nie nosi przy sobie komórki. Mamy jeden pewnik: młody Australijczyk Samuel Clear był kilka dni temu w Białej Podlaskiej i właśnie idzie na zachód. W kierunku Santiago de Compostela. Po półtorej godziny jeżdżenia po okolicach Lublina prawie dajemy za wygraną. Nagle. Jeeeest! Poboczem drogi żwawo maszeruje młody facet w czerwonej kurtce.

Sam na sam
Plecak osłonięty zielonym brezentem. Solidne buty zdarte niemal na łyso. Samuel Clear wyszedł z Australii 14 miesięcy temu. 29-letni inżynier idzie pieszo przez świat, modląc się o jedność chrześcijan. Codziennie maszeruje kilkadziesiąt kilometrów. Schudł już ponad 10 kilo. Po drodze się modli. Lubi odmawiać Różaniec. Śpiewa też pod nosem pieśni wielbienia i piosenki U2, jego ulubionej kapeli. – Jak tu się nie modlić, gdy co chwila mijasz przydrożne kapliczki? – szeroko się uśmiecha. Jego oczy błyszczą. Są jasne i czyste jak jego nazwisko.

Pochodzi z Tasmanii. Jego ojciec jest farmerem. Ma 3000 owiec i 350 krów. Samuel jest katolikiem, działa od lat w australijskim młodzieżowym ruchu misyjnym. Przed trzema laty wpadł na szalony pomysł. Pójdzie pieszo przez świat, 29 tysięcy kilometrów. Będzie zachodził do kościołów różnych wyznań i prosił o modlitwę w intencji jedności chrześcijan. Do wyprawy przygotowywał się rok. Starannie opracował trasę (można ją prześledzić na jego stronie: www.ymt.com.au/walk4one), biegał, sporo pływał. W końcu ruszył. – W piątek odprawiałem Mszę świętą – opowiada ks. Bogumił Łempkowski z Białej Podlaskiej. – Zauważyłem, że do kościoła wszedł wysoki człowiek w czerwonej kurtce. Rzucił mi się w oczy.

Uśmiechnąłem się do niego, a on odwzajemnił uśmiech. Po Mszy podszedł do mnie i po angielsku powiedział: jestem pielgrzymem z Australii. Pokazał mi pismo od swojego biskupa i poprosił: pomódl się o jedność chrześcijan. Zaprosiłem go na plebanię. Zaczęliśmy gadać. Zachwycił mnie swą opowieścią. – Spotykasz tysiące ludzi, nosisz z sobą jakieś pamiątki? – spytałem. – Tak, jedną – uśmiechnął się. I pokazał mi małego dinozaura, który na szyi ma zawieszony różaniec. Dostał go od malutkiego chłopczyka w Panamie. Nocował w jego domu: u bardzo ubogiej rodziny, która przyjęła go z ogromną serdecznością. – Dinozaur będzie cię pilnował po drodze – zawołał chłopczyk. – Dałem Samowi koszulkę z napisem „Wypłyń na głębię” – opowiada ks. Bogumił. – Bardzo do ciebie pasuje – powiedziałem mu na drogę. – Podziękował i ruszył dalej. I tyle go widziałem. Od kilku dni opowiadam o nim na lekcjach religii. I coraz częściej modlę się o jedność chrześcijan.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz

Dziennikarz działu „Kościół”

Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.

Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza